WYJAZDOWY STU(dent) – Erasmus Student Network

Dlaczego podjąłeś decyzję o tym, żeby wyjechać na wymianę zagraniczną?

 

Jeszcze przed studiami program Erasmus był mi znany i po prostu wiedziałem, że muszę wyjechać na część studiów za granicę. Z takim też planem poszedłem na studia. Najprawdopodobniej jestem jedną z tych osób, które od zawsze lubiły podróżować, poznawać ludzi i świat, a to zdecydowanie dla nich jest właśnie ten program.

 

Z jakim nastawieniem traktowałeś wymianę? Jadę, żeby się super zabawić? Jadę, żeby zobaczyć, jak wygląda studiowanie w innym miejscu? Jakie podejście reprezentowałeś?

 

Zanim pojechałem na wymianę, działałem aktywnie ponad 2 lata w Erasmus Student Network, więc zdążyłem poznać z bliska codzienność życia na wymianie studenckiej i znudzić się skrajnościami. Co więcej, z racji wymiany w Singapurze wiedziałem także, że wysokie ceny uniemożliwią szaleństwa. Myślę, że nastawiłem się na przeżycie przygody życia, której nigdy nie zapomnę, wynosząc z tego doświadczenia same najlepsze wspomnienia. Tak jak moi koledzy zza granicy, którzy przyjechali na wymianę do Krakowa.

Czy zdobyłeś jakieś przydatne kontakty na wyjeździe?

 

Poznałem wiele osób, ale zaprzyjaźniłem się tylko z kilkoma, z którymi mam sporadyczny kontakt do dzisiaj. Widzieliśmy się w Europie kilkukrotnie pomimo dzielących nas odległości. Myślę, że to znajomości, które będziemy pielęgnować przez lata; odwiedzać się, a nawet gościć pod swoim dachem w czasie podróży. Przykładem może być wizyta we Włoszech. Wtedy nasz były współlokator wprowadził mnie do muzeum na terenie fabryki Lamborghini. Innym razem grupa Niemców zaopiekowała się mną podczas podróży przez Monachium. Zdarzyło mi się również konsultować list motywacyjny z przyjaciółką z Kanady.

 

W jaki sposób Erasmus Student Network pomaga w całym procesie związanym z wymianą i odnalezieniem się w nowej rzeczywistości akademickiej?

 

Pomoc ta jest pełna i wszechstronna. Zaczyna się jeszcze przed przyjazdem studentów. Trwa na różnych płaszczyznach w trakcie wymiany, a w wielu przypadkach również jeszcze długo po jej zakończeniu. Na poziomie lokalnym to przede wszystkim Program Buddy, czyli opiekowanie się studentami przyjeżdżającymi do nas na wymianę, Orientation Week, a więc tydzień wrażeń przygotowujący do nowego semestru oraz wieczory językowe znane jako Tandem. Warto również wymienić wycieczki, imprezy lub inne atrakcyjne wydarzenia promujące mobilność akademicką, międzynarodowe zrozumienie i tolerancję. ESN poza organizacją wydarzeń na poziomie lokalnym, poprzez różne inicjatywy stara się również wpływać na kształt całego programu Erasmus+ dla dobra przyszłych Erasmus Generations.

 

Czy wyjazd przełożył się w jakikolwiek sposób na rzeczywistość, do której wróciłeś?

 

Zdecydowanie tak. Ciężko wskazać aspekty, na które nie wpłynął. Wydaje mi się, że wróciłem już jako inna osoba. Wymiany studenckie z pewnością uczą samodzielności, otwartości, przełamywania stereotypów oraz radzenia sobie w zupełnie nowych sytuacjach. Podczas tych kilku miesięcy poznałem bliżej ludzi z egzotycznych krajów, mając do czynienia z zupełnie odmiennymi kulturami. Poprawiłem także swój angielski. Próbowałem również nauczyć się trochę chińskiego i gotować, biorąc udział w kursie gotowania tajskich dań. Po powrocie przeżyłem coś, co nazywane jest w środowisku post-Erasmus depression, co sprawiło, że chyba nigdy w pełni „nie powróciłem” do znanej mi wcześniej rzeczywistości. Poziom nauczania również był na najwyższym poziomie, więc mogłem poznać bliżej budowę samolotów czy aerodynamikę, a przede wszystkim inne schematy kształcenia.

 

Co nie podobało ci się w tej wymianie?

 

Wysokie ceny, pożegnania, powroty, a przede wszystkim ta świadomość, że to już koniec, co jest standardowym problemem takich wyjazdów. Kiedy opowiadam, że byłem na wymianie w Singapurze, to wszyscy współrozmówcy są zachwyceni, podobnie jak ja, kiedy się tam znajdowałem. Być może jednak Singapur byłby dzisiaj dla mnie najsmutniejszym miejscem na ziemi. Na wycieczkę do Tajlandii czy na Bali można dzisiaj lecieć relatywnie łatwo, ale moja wymiana się skończyła. Dla mnie tak naprawdę to nie egzotyczne miejsca budują wspomnienia. To sytuacje, wspólne chwile łączą ludzi. Moich znajomych nie ma jednak już w tym miejscu i pewnie nigdy nie spotkamy się razem w pełnym składzie.

 

Najlepsze wspomnienia, które ze sobą przywiozłeś?

 

Trudno jest wskazać jedno konkretne wydarzenie, wyprawę lub sytuację. Uważam, że każda  chwila w tamtym czasie była wyjątkowa. Dla mnie najlepsze wspomnienia to ich ogół, całokształt. To wręcz uczucie, którego nie da się nazwać, nie da się opisać, ale każdy, kto przeżył swoją wymianę w podobny sposób, najprawdopodobniej będzie wiedział, o co chodzi.

 

5 najważniejszych wskazówek, które przekazałbyś wszystkim planującym skorzystać z wymiany zagranicznej.

 

Wykorzystajcie ten czas najlepiej, jak tylko potraficie. Nie marnujcie go na siedzenie w mieszkaniu, oglądając Netflixa. Nie zamykajcie się w grupach z Waszych krajów lub tych podobnych kulturowo. Bądźcie otwarci na nowe doznania i cieszcie się każdą chwilą. To będzie Wasz time of your life – macie to zagwarantowane.

 

Wszystkim, którzy się boją i wahają, czy to dobry moment na wyjazd radziłbym…

 

Radziłbym podjąć to ryzyko, bo można przełamać własne bariery oraz słabości, wracając jako inna osoba. Jeśli tego nie zrobicie, to potem możecie żałować, a to gorsze od ewentualnego rozczarowania. Patrząc z perspektywy czasu, semestr spędzony na wymianie był najprawdopodobniej najlepszym okresem w moim życiu, a na pewno najprzyjemniejszym. To doświadczenie, które wzbogaca nas, a w efekcie umacnia pokój w międzynarodowym społeczeństwie. Również pracodawcy coraz bardziej doceniają tego typu doświadczenia, zwracając także uwagę na wysokie umiejętności miękkie, które w warunkach wymian zagranicznych można najlepiej rozwijać. Koniecznie podejmijcie to wyzwanie!

 

Rozmawialiśmy z Robertem Banetem, który skorzystał z programu wymian międzynarodowych w Singapurze. Robert był także przewodniczącym Stowarzyszenia ESN Polska w latach 2014-2015.