Dopiero w ostatnich latach na znaczeniu zyskują urlop tacierzyński oraz urlop ojcowski. Po części stało się tak dzięki zmianom w prawie, które wreszcie dostrzegły, że nie tylko mamy mogą sprawować opiekę nad niedawno urodzonym dzieckiem.
W ostatnich latach dokonują się daleko idące zmiany społeczne. Jednym z ich przejawów jest wyrównywanie praw oraz obowiązków kobiet i mężczyzn na rynku pracy. Od pewnego czasu ciężar wychowywania dzieci łatwiej rozłożyć na obojga rodziców.
Jest to zresztą wybór bardzo często świadomy. Dzieje się tak na przykład w sytuacjach, gdy matka ma bardziej obiecującą ścieżkę kariery od męża i małżeństwo decyduje się poświęcić część jego aspiracji zawodowych. Dotychczas model ten zdawał się funkcjonować tylko w odwrotnym kierunku.
Ale oczywiście zmiany wynikają również z faktu ewolucji rynku pracy. Poświęcanie się tacierzyństwu czy macierzyństwu nie oznacza automatycznie rezygnacji z aspiracji zawodowych. Coraz częściej pracujemy z domu. Może być tak, że praca męża jest zdecydowanie prostsza do pogodzenia z obowiązkami domowymi (np. copywriter), niż praca żony (np. pracownica banku). Za urlopami ojcowskimi coraz częściej przemawiają więc kwestie finansowe i praktyczne, a nie tylko kwestie ideologii.
Ojcowie na tacierzyńskim
Na razie jednak statystyka jest nieubłagana. Wprawdzie mężczyźni bardzo chętnie decydują się na urlopy tacierzyńskie, czyli dwa tygodnie wolnego po urodzeniu pociechy, to jednak urlopy rodzicielskie nadal są domeną kobiet. Aż 100 razy więcej matek, niż ojców, brało w 2018 roku taki dłuższy urlop rodzicielski.
Według danych Zakładu Ubezpieczeń Społecznych od stycznia do maja 2018 roku z zasiłku macierzyńskiego skorzystało ponad 445 tys. osób. Były to głównie kobiety. Nie ma w tym nic zaskakującego, bo, zgodnie z przepisami, przez pierwsze 14 tygodni po urodzeniu dziecka kobieta musi być na urlopie macierzyńskim.
W tym samym czasie z urlopu ojcowskiego skorzystało ponad 71,5 tys. mężczyzn. W całym 2017 roku liczba mężczyzn korzystających z dwutygodniowego wolnego wyniosła ponad 174 tys. i była o niemal 28 tys. wyższa niż rok wcześniej.
podawał Krzysztof Horwat w serwisie Business Insider.
Skąd taka dysproporcja?
Cały czas ojcowie niechętnie oddają się wychowywaniu dzieci ze względów społecznych. Tutaj się rozwijamy, ale pewien zakorzeniony stereotyp wciąż wpływa na decyzje rodziców. Poświęcenie się wychowywaniu dziecka przez mężczyznę jest przyjmowane z zaskoczeniem. Ojcowie zajmujący się dziećmi bywają postrzegani jako „niemęscy”, a na dodatek w społeczeństwie pokutuje przekonanie, że tata nie zajmie się dzieckiem w sposób równie troskliwy, staranny i odpowiedzialny, co jego mama.
Jednocześnie decyzja bywa też świadoma – niestety – ponieważ kobiety nadal zarabiają mniej od mężczyzn. Dlatego też postawiona przed dokonaniem wyboru rodzina, z reguły decyduje się jednak na oddelegowanie do pracy taty – żywiciela.
Należy jednak pamiętać, że wielu rodziców po prostu nie wie o możliwości wychowywania dziecka przez ojca, więc z automatu decydują się na model oparty na czasie poświęcanym przez mamę. Dlatego też warto wyboru dokonywać świadomie, a następnie zapoznać się z prawnymi przywilejami i ograniczeniami urlopów rodzicielskich dla rodziców obojga płci.