„Przemawiam, bo mogę” – JA INŻYNIER

„Rynek pracy” to pojęcie przewijające się w rozmowach studentów niemal codziennie. Pojawia się ono jednak nie tylko wśród nich, gdyż o przyszłym zawodzie trzeba decydować właściwie już w liceum.

 

Ja — umysł humanistyczny, mimo wszystko zdecydowałam się na wybór ścisłego kierunku, jakim jest gospodarka przestrzenna (studiowałam na Politechnice Warszawskiej). Nie tylko ze względu na zainteresowania tematyką architektoniczno-urbanistyczną, ale w dużej mierze na tytuł inżyniera, który (według powszechnie panującej opinii) otwiera o wiele więcej drzwi w przyszłej karierze.

     Stojąc na progu ukończenia studiów, zaczynam coraz uważniej przyglądać się ofertom pracy. Jako aktywnej działaczce w strukturach samorządu uczelni, marzy mi się praca, w której będę mogła wykorzystywać umiejętności zdobyte nie tylko na zajęciach kierunkowych, ale również te, które zyskałam podczas samej działalności. Samorząd bardzo rozwinął moje zdolności interpersonalne, nauczyłam się pracować wśród ludzi – właśnie tego oczekiwałabym po swojej przyszłej pracy. Wiem, że kontakt w zespole poprawia się dzięki organizacji wspólnego czasu poza przestrzenią zawodową. Byłoby super trafić do firmy, która taki czas organizuje. Mnie samej najlepiej pracuje się, kiedy osoby sprawujące nadzór nad wykonywanymi przeze mnie obowiązkami, dają mi dużo swobody. Wtedy widzę, że zdobyłam ich zaufanie i mogę swobodnie pracować bez presji „z góry”, której osobiście bardzo nie lubię.

     Wymarzony pracodawca to ten, który szanuje czas wolny od pracy, dba o odpowiedni podział zadań, potrafi nie tylko zarządzać firmą, ale także wspiera swój zespół. Zależy mu także na tym, aby oprócz wykonywania powierzonych obowiązków, jego pracownicy uczyli się nowych rzeczy (łatwiej i szybciej, osiągając swoje cele). Myśląc o swoim przyszłym życiu zawodowym, najbardziej boję się tego, że nie będę mogła się w pracy rozwijać, że obejmując stanowisko, zostanę na nie „skazana” do końca życia. Wspaniałym „wynalazkiem” prowadzonym przez firmy są ścieżki kariery, które pokazują, jak wiele pracownik może osiągnąć przy zaangażowaniu w powierzane mu zadania.

     Jeżeli chodzi o same studia, gospodarka przestrzenna to kierunek bardzo interdyscyplinarny. W profilu absolwenta mieszczą się nie tylko umiejętności techniczne, ale również te z zakresu prawa, administracji, ochrony środowiska i ekonomii. Mając takie kwalifikacje, wydaje się, że możemy robić wszystko. Mimo to, dostanie się na wymarzone stanowisko nie jest oczywiste. Wynika to w dużej mierze z faktu, że gospodarka przestrzenna nie tkwi jeszcze w świadomości pracodawców jako interdyscyplinarny kierunek. Studenci potrzebują dużej siły przebicia i samozaparcia, aby uświadomić pracodawcy, że mają wiedzę i umiejętności potrzebne np. do sporządzania oceny oddziaływania na środowisko, co mogłoby się wydawać – jest związane wyłącznie z ochroną środowiska. Oczywiście, aby dokonywać zmian w postrzeganiu absolwentów gospodarki przestrzennej, nie chodzi o to, żeby przełożeni byli zmuszani do zainteresowania się kierunkiem, sylabusem i umiejętnościami studentów. Myślę, że tutaj dużą wagę odgrywa zaangażowanie uczelni w procesy rekrutacyjne. Marzą mi się profesjonalnie przygotowane targi pracy dla studentów mojego wydziału. Jestem przekonana, że oferowane na nich warsztaty lub staże, byłyby wspaniałą okazją do rozpoczęcia pracy w zawodzie. Wiem, że w niektórych korporacjach funkcjonują również „dni otwarte”. Uważam, że to niesamowicie przyciąga potencjalnych kandydatów na pracowników i sama chętnie biorę w nich udział.

     Według mnie z punktu widzenia działań zgodnych z zasadami zrównoważonego rozwoju, racjonalne gospodarowanie przestrzenią w dzisiejszych czasach to bardzo istotne zagadnienie. Mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości rynek pracy otworzy jeszcze bardziej na absolwentów mojego kierunku, nie tylko poprzez tworzenie nowych stanowisk dla planistów przestrzennych, ale również (przy pomocy uczelni) przez organizację większej ilości wydarzeń ułatwiających dotarcie pracodawcy do studenta.

 

Tekst w ramach serii „Przemawiam, bo mogę” napisała dla Was Sylwia Gawron – inżynier (ma nadzieję że wkrótce również magister), absolwentka Wydziału Geodezji i Kartografii Politechniki Warszawskiej. Wieloletnia działaczka Samorządu Studentów Politechniki Warszawskiej. Swoją przyszłość wiąże z rewitalizacją przestrzeni zdegradowanych oraz rynkiem nieruchomości (w dowolnej konfiguracji). Prywatnie miłośniczka psów rasy kundel oraz południowych Włoch.