Powiększona przestrzeń

W jednej ze scen filmu Roma, główna bohaterka Cleo obchodzi dom, żeby pogasić światła. Podczas seansu wydawało mi się, że nigdy jej się to nie uda, bo kiedy myślałam, że wreszcie skończyła, pojawiało się kolejne miejsce do tego, aby zostawić je w ciemności. Ta scena, a może w ogóle cały film, sprawiły, że zaczęłam rozmyślać o mojej życiowej przestrzeni. I doszłam do intrygującego odkrycia… ja się chyba czasami za mało rozpycham.

 

Regały. Na regałach książki, czasopisma, pudełka, bibeloty. Nie mieszczą się już, więc są co chwilę przestawiane, dostawiane. Zmieniają swoje miejsca, a czasem nawet przeznaczenie (gazeta jako podstawa pod kubek to niezły patent). Szafa. W szafie ubrania, torebki, kosze. Nie mieszczą się już, więc są co chwilę upychane, dokładane. Oddech… niespokojny za każdym razem, kiedy to widzę. Nie ma miejsca na to wszystko, jak zatem ma znaleźć się tu strefa dla mnie, moich myśli i planów. I pewnego dnia od rozmyślań przeszłam do konkretnych postanowień (co nie zawsze się zdarza). OCZYŚCIĆ TEREN. WYLAĆ WODĘ (metaforycznie) na wszystko, co zabiera tak cenne miejsce.

     Porządki trwały dzień. Książkami podzieliłam się z rodzicami, najlepsze rzeczy odłożyłam dla domu dziecka, a inne ostentacyjnie wyrzuciłam (było w tym trochę nienawiści, przyznaję). To jednak było za mało. Pomyślałam, że jak pójdę pobiegać, to może wpadnie mi do głowy, co jeszcze mogę zrobić.

     Zawsze ta sama trasa (bo najbliżej domu), zawsze ten sam kierunek (bo lubię) i tylko myśli, które zazwyczaj nie zgadzają się z przewidywaniami. Przyzwyczajamy się do pewnych schematów i nie ma w tym nic złego. Zaraz! Jak to nie ma w tym nic złego! Jest w tym coś złego. Przyzwyczajenie też może odbierać; dostęp do poszukiwań, tworzenia wyzwań przed samym sobą, do akceptacji byle czego, byle gdzie. Na dawanie sobie pozwolenia, że jak się sprawdza, to po co zmieniać. I ja tak robię. Nie jest znowu tak źle, ale czy jest tak świetnie, żeby nie spróbować? Nie chcę znowu zamykać się w tej samej przestrzeni, bo robi mi się naprawdę duszno (nie tylko metaforycznie). Szara dziś Warszawo, ogłaszam Ci, że podejmuję sama ze sobą pakt dotyczący poszukiwań nowego mieszkania (to i tak jest takie sobie), znajdę wreszcie na wszystko miejsce (może na większość) i spróbuję czegoś innego, nowego, niedoświadczonego jeszcze przez moje schematy.