Mity na temat komunikacji na Facebooku

W sieci można trafić na wiele profili, które starają się „imitować” relację opartą na przyjacielskich stosunkach w relacji marka-klient.

Pozwala nam komunikować się ze znajomymi, wstawiać zdjęcia z podróży, dodawać wpisy o naszym samopoczuciu. Dzięki niemu możemy wyrażać swoje zdanie na różne tematy, prowadzić dyskusje, zapisywać się na wydarzenia. Facebook – bo o nim mowa – rozgościł się w naszej codzienności, o czym może świadczyć fakt, że niektórzy nie wyobrażają już sobie bez niego życia.

 

Wydawać by się mogło, że nie ma nic łatwiejszego niż publikowanie statusów i wysyłanie zdjęć. Specjaliści od social mediów stale jednak walczą o zaangażowanie i zauważenie profili, którymi się zajmują. Bez odpowiedniej wiedzy, umiejętności i analizy tego, co się sprawdza, a co nie, okazuje się, że nie jest to wcale takie proste. Potrzeba zbudowania spójnego wizerunku, który zatrzyma obserwatorów na dłużej, wzbudzi ich zainteresowanie, (co przełoży się później na wzrost sprzedaży) spowodowała, że wokół komunikacji „biznesowej” powstały pewne mity, które teraz chcemy Wam przedstawić.

     1. Marka – najlepszy przyjaciel fana

 

W sieci można trafić na wiele profili, które starają się „imitować” relację opartą na przyjacielskich stosunkach w relacji marka-klient. Z tego powodu Facebook’owe wpisy zalewane są następującymi treściami: „Jak się dzisiaj czujecie?”, „Podejmijcie z nami wyzwanie!”, „Wspólnie rozprawmy się z nałogiem”, „Jakie plany na dzisiejszy wieczór”, „Szybki prysznic czy długa kąpiel w wannie?”. Niektóre z tych treści są wrzucane bez jakiegokolwiek przemyślenia (producent okularów pyta o ulubione słodycze). Nie ma to zatem żadnego przełożenia na charakter profilu, którym się zajmuje.

Rozprawiamy się z mitami na temat komunikacji na Facebooku!
Clara Shih, autorka książki Era Facebooka, radzi, by posty dotyczące firmy lub produktu nie pojawiały się częściej niż co piąty wpis.

     Dlaczego to nie działa?

 

W celu odpowiedzenia na to pytanie, warto przemyśleć, czym jest (i czym powinna być) dana marka dla klienta. Jeśli poszukuje on konkretnych informacji na temat produktu lub usługi, to niekoniecznie będzie miał ochotę odpowiedzieć, jakie jajka jada na śniadanie – tym może podzielić się z „prawdziwym przyjacielem”. Nie jest jednak tak, że taka forma angażowania fanów jest skazana na klęskę. Pytania związane z branżą i okołobranżowymi rzeczami mają potencjał sukcesu. Jeśli np. firma prowadzi kursy krawieckie i poprosi o to, żeby uczestnicy tychże kursów pochwalili się, co udało im się uszyć, można spodziewać się pozytywnego odzewu i zainteresowania wokół odpowiedniego przedmiotu (firmy prowadzącej kursy krawieckie). Takie zagadnienie pozostaje zatem w sferze budowania pozytywnego wizerunku, czyli tego, na czym wielu markom zależy.

 

     2. Nie warto przejmować się językiem

 

Choć wydawać by się mogło, że w internetowym słownictwie mniej zwraca się uwagę na kompetencje językowe, to w przypadku firm i marek, mają one szczególne znaczenie. Można znaleźć wiele komentarzy fanów, którzy zdecydowali się doinformować osoby, które prowadzą firmowe profile w social mediach. Tutaj akcja-reakcja działa często bardzo szybko, wpływając na to, w jaki sposób dana marka jest później odbierana (najczęściej cierpi na tym profesjonalizm, który jest wartością samą w sobie). Warto zatem zatroszczyć się o kwestie językowe, publikując posty krótkie, zwięzłe i poprawne językowo. Dobrze jest także zapoznać się z żargonem grupy docelowej, do której chcemy trafić. To może zjednać ich przychylność do marki, wpływając także na zaangażowanie w postaci lajków i komentarzy.

     3. Fanpage jest genialnym „słupem reklamowym”

 

Ostatnim mitem, z którym chcemy się rozprawić, jest traktowanie fanpage’a jako miejsca, w którym można wstawiać wszystko, co dotyczy oferowanego produktu lub usługi. Skoncentrowanie się wyłącznie na tych zagadnieniach, przyzwyczaja fana do tego, co może zobaczyć przy każdym, kolejnym wpisie („znowu wpychają mi tę szczoteczkę do zębów, która ma podobno większą moc niż Jason Momoa w Conanie Barbarzyńcy”). Warto zatem zachować zdrowy rozsądek i umiejętnie przeplatać informacje reklamowe z innymi, ciekawymi treściami. Clara Shih, autorka książki Era Facebooka, radzi, by posty dotyczące firmy lub produktu nie pojawiały się częściej niż co piąty wpis.