Czy warto być profesjonalnym sportowcem dla pieniędzy?

Świat wielkiego sportu kojarzy nam się z astronomicznymi zarobkami oraz sławą, popularnością i uwielbieniem, które zresztą gaże wynoszą do kolejnych galaktyk.

Ten obraz trochę zakłamuje w Polsce piłka nożna. Futbol jest najpopularniejszą dyscypliną sportu w całej Europie, a tym samym przynosi gigantyczne dochody. Kluby rywalizują o najlepszych graczy, a dzięki temu rosną wynagrodzenia. Bez cienia wątpliwości można więc powiedzieć, że warto być piłkarzem – nawet jeśli nie uda się osiągnąć sukcesu porównywalnego z Robertem Lewandowskim.

Ile zarabiają piłkarze?

O krok od zostania rekordzistą był przed kilkoma dniami Gareth Bale, który za samo tylko granie w Chinach miał zainkasować 58 milionów euro rocznie. Ta kwota nie uwzględniała pozostałych zysków Walijczyka, pochodzących na przykład z umów sponsoringu czy występu w reklamach.

Również Robert Lewandowski, który jak najbardziej jest zawodnikiem o randze co najmniej Garetha Bale’a, nie ma prawa do narzekań – za samą tylko grę w Bayernie Monachium inkasuje 15 milionów euro rocznie (Cristiano Ronaldo zarabia w Juventusie 31 milionów, a Lionel Messi 40 milionów w Barcelonie).

Również w polskiej lidze piłkarze zarabiali niezłe pieniądze. Michał Pazdana w Legii zarabiał około 400 000 euro rocznie. Oczywiście jest to już inna skala, ale nadal dobre wynagrodzenie. Jednak medal ma dwie strony. 5000 euro rocznie – na takie zarobki, a właściwie stypendia, mogą liczyć najmłodsi zawodnicy najsłabszych klubów Ekstraklasy. Na zapleczu najlepszej polskiej ligi rozrywkowej zarabia się często symboliczne kwoty, jednak gracze 1. Ligi nadal dostają takie wynagrodzenia, które pozwalają większości z nich „żyć z futbolu”. Coraz trudniej mówić jednak o konkretnych kwotach, gdyż część klubów aspiruje do powrotu do Ekstraklasy, a część sama jest zaskoczona swoją obecnością na takim etapie rozgrywek.

Świat poza piłką

Niestety, wielkie pieniądze znikają poza piłką nożną, a wyznacznikiem jest medialność danej dyscypliny. Oczywiście powodów do narzekań nie ma z pewnością Marcin Gortat, który jest graczem prestiżowej NBA. Jednak zarobki polskiego koszykarza stoją już na gorszym poziomie – gwiazdy ligi mogą liczyć na około 150 000 euro za sezon. Mówimy jednak o gwiazdach, a gorsi koszykarze mają znacznie mniejsze zarobki.

Najlepsi siatkarze w Polsce, a Polska siatkówką stoi, mogą liczyć na około 250 000 euro rocznie. Gwiazdy piłki ręcznej mogą liczyć na 120 000 euro rocznie, ale tak dobrze zarabiających jest niewielu. Nieźle zarabiają Kamil Stoch czy Piotr Żyła, ponieważ wysokie miejsca w konkursach skoków narciarskich skutkują premiami finansowymi od organizatorów. Jednak gorsi skoczkowie inkasują w skali sezonu głodowe kwoty.

Lekkoatletyka

Lekkoatletyka to sport, który wzbudza wielkie emocje w czasie Igrzysk Olimpijskich, ale na co dzień cieszy się umiarkowaną popularnością. Płaczemy, gdy nasi sportowcy śpiewają Mazurka Dąbrowskiego, jednak młociarze, dyskobole czy biegacze zarabiają skromne kwoty i dostają niewielkie stypendia. W sportach indywidualnych nagrody za wygranie Igrzysk Olimpijskich wynoszą kolejno: złoto – 120 tys. zł, srebro – 80 tys. zł, brąz – 50 tys. zł. To nie tak wiele, biorąc pod uwagę, że mówimy o najlepszych w swojej dziedzinie ludziach na świecie, którzy dla tych chwil trenowali całe życie. Pewnym plusem jest to, że olimpijczycy mogą liczyć na specjalną, państwową emeryturę.

Lekkoatleci bez takich sukcesów lub startujący w zwykłych zawodach, mogą jednak liczyć na zdecydowanie mniejsze wynagrodzenie. Lekkoatleci, którzy sukcesów nie mają wcale – a przecież spośród takich właśnie rekrutują się przyszli mistrzowie – często muszą zadowalać się głodowymi stypendiami, a i tych czasem brakuje. Profesjonalny sport, poza światem piłki nożnej, to nie jest lekki kawałek chleba.