Czy możliwe jest uczenie się jak w Matriksie?

W latach 90. popularność w rozmaitych magazynach mniej lub bardziej popularnonaukowych zyskiwała metoda edukacji rodem z filmu Matrix.

Głównych bohaterów kładło się na wygodnych fotelach, następnie na uszy zakładało im się muzykę, a na oczy – specjalne, futurystyczne okulary. Wszystko to miało sprzyjać przyspieszonej nauce na przykład języka obcego. Co ciekawe – ta metoda do dziś ma swoich fanów, choć wzbudza ogromne kontrowersje i bywa porównywana do stawiania przed telewizorami wody mineralnej w celu odebrania przekazu elektromagnetycznego.

Chodziło o wprowadzenie w stan głębokiego relaksu, który rzekomo umożliwiał zsynchronizowanie półkul mózgowych. Artykuły wychwalające takie systemy można znaleźć między innymi w polskich czasopismach popularno-naukowych, które wskazują, że dzięki technologii możliwe jest przyswojenie do 1000 słów i zwrotów w obcym języku w ciągu 44-godzinnego kursu. Co zresztą nie wydaje się wcale rezultatem aż tak imponującym i odbiegającym od efektów standardowej nauki.

Na stronie SITA.pl, które jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych systemów tego typu, czytamy o przeprowadzeniu stosownego eksperymentu w Hamburgu:

Potwierdzeniem niezwykłej skuteczności uczenia się metodą SITA z zastosowaniem stanu relaksu był eksperyment przeprowadzony w Niemczech przez prof. Rainera Dietericha na wydziale psychologii Uniwersytetu Bundeswehry w Hamburgu. Badaniom poddano grupę kilkudziesięciu osób narodowości niemieckiej w wieku od 20 do 68 lat i o różnym poziomie wykształcenia. Osoby te nie znały w ogóle języka francuskiego. Przygotowano kurs językowy zawierający 1708 słów i zwrotów. Każda z wybranych do eksperymentu osób została poddana nauczaniu języka francuskiego przy pomocy tego kursu metodą SITA. Nauka trwała 7 dni po 6 godzin dziennie. Następnie wszystkie osoby poddano testowi. Stwierdzono, że znajomość słów i zwrotów języka francuskiego w tej grupie osób to średnio 1138, czyli 66,7%. Wynikiem eksperymentu była też zgodna opinia wszystkich osób w nim uczestniczących o komforcie uczenia się. Wszyscy chwalili przyjemne, nieznane im wcześniej uczucie odprężenia towarzyszące lekcjom.

Druga strona medalu metody SITA

Wszystko to brzmi niezwykle imponująco, a nawet chciałoby się uwierzyć, że uczenie jak w Matriksie może być przyszłością edukacji. Próby przeglądania zasobów polskiej sieci pod kątem opinii na temat SITA wyrzucają nam jednak stosunkowo niewiele wyników. Na dodatek nie brzmią one przesadnie wiarygodnie. Kiedy jednak zaczynamy szukać jej za granicą… Okazuje się, że to niezwykle lokalna atrakcja. Wszystkie, nieliczne, anglojęzyczne wzmianki o SITA odwołują się do rynku polskiego. O jej twórcy w sieci znajduje się tak naprawdę bardzo niewiele informacji, natomiast niemiecka Wikipedia wprawdzie odnotowuje fakt istnienia Rainera Dietericha, jednakże bez szerszego omówienia jego wkładu w badania nad innowacyjną umową.

Z tego też względu popularna w Polsce SITA, sprawia niezwykle niepokojące wrażenie, a do rezultatów tej metody nauki należy podchodzić z nawet jeśli nie sceptycyzmem, to przynajmniej z ostrożnością.